Rób to, co Cię uszczęśliwia. Bądź z kimś, kto sprawia, że się uśmiechasz. Śmiej się tyle, ile oddychasz i kochaj tak długo, jak żyjesz"

Sonntag, 1. Januar 2012

Jestem szczęśliwą kurą domową bez żadnych noworocznych postanowień...

Noworocznych postanowień nie będzie w Nowym Roku A.D. 2012, tak jak i w poprzednich latach ich nie było. Żadnych takich "schudnę 10 kilo" - bo dobrze mi w moim ciele, a zresztą - jak znam siebie - pod presją takiego postanowienia przytyłabym na pewno. Żadnych "przeczytam więcej książek" - bo ani dzieci, ani obowiązków mi nie ubędzie, ponad 300-metrowy dom nie skurczy się do rozmiarów kawalerki, żeby na sprzątanie wystarczyło mi pół godziny dziennie. Uwielbiam czytać i poświęcam tej pasji -no, może nie każdą wolną minutkę -ale tyle czasu, ile tylko mogę. Od lat nie palę, oszczędzam, zdrowo się odżywiam, raz - dwa razy w tygodniu uprawiam sport (chodzę z kijami lub pływam), jestem świadomą, szczęśliwą i dumną matką mojej czwórki dzieciaków oraz żoną mężowi, a praca? ... No cóż - Kiedy ktoś mnie pyta, czy pracuję, odpowiadam zawsze: ależ tak, oczywiście! Nie dostaję wprawdzie wynagrodzenia, ale tak - pracuję! Jestem zarówno kucharką, sprzątaczką, kelnerką, piekarzem jak i nauczycielką, lekarką, fotografem, opiekunką do dzieci, szoferem, zaopatrzeniowcem, pielęgniarką, krawcową i księgowa. Jestem też osobistą asystentką i doradcą ds. szkolnictwa, ubezpieczenia i bankowości, czasami organizuję przyjęcia, jestem tez budzikiem i bankomatem. Nie mam urlopu, wolnego ani chorobowego (jak zachoruję i tak muszę pracować), a pracuję dzień i noc, Zawsze mam dyżur 24 h na dobę (do końca życia). A w związku z naszą zupełnie nową sytuacją życiową jestem też dla reszty rodziny osobistą tłumaczką. Wydaje mi się też, że byłabym sfrustrowana, gdyby mi się nie udało szybko zrealizować tych postanowień, np. schudnąć. A na frustracje, kiepskie nastroje tudzież stany depresyjne nie mam ochoty ani czasu. Dlatego nic nie postanawiam. Jeśli chcę coś zrobić, to to robię i nie muszę mieć do tego Nowego Roku. Nie zaczynam uprawiać sportu od poniedziałku albo nie czekam do początku nowego miesiąca, żeby zacząć być miłą.


Czasami uda mi się coś zrobić dla siebie - zupełnie niezaplanowanie - uszyję albo zrobię coś ładnego, spotkam się ze znajomą, poczytam... głównie jednak poświęcam swój czas rodzinie (z wielu względów - jest nas wszystkich sześcioro, moje dzieci są w bardzo różnym wieku, mają bardzo różne zainteresowania, gusty i upodobania, od kilku miesięcy wszyscy mieszkamy w nowym miejscu itd.itd.) Ale bardzo lubię, ba! kocham to co robię. Inaczej nie byłoby mnie tu, gdzie jestem i nie robiłabym tego wszystkiego, co robię :-) 

Na Nowy Rok stwierdzę tylko pompatycznie, że jestem szczęśliwa. I życzyłabym sobie, żeby już tak zostało !

3 Kommentare:

  1. Bardzo fajnie optymistycznie napisalas, no ja mam kilka postanowien, ale wiekszosc zeszlorocznych plus kilka nowych.Spisala sobie by to pamietac i czasem czytac :) A co bedzie to zalezy od czasu i ode mnie oczywiscie :)Ciesze sie ze wszystko sie uklada u Ciebie :) humor w "pracy" - noo mam poniekad podobna ;) - dopisuje :D
    pozdrawiam w Nowym Roku !

    AntwortenLöschen
  2. Dorotko, czytałam kiedyś, że spisanie ich ma dobry wpływ na realizację - rzekomo łatwiej się wtedy z tych powziętych postanowień wywiązać. Ja z doświadczenia wiem, że postanowienia noworoczne potrafią być dołujące - więc obywam się bez nich. Po prostu robię to, co mam robić, nie patrząc na "od poniedziałku", "od nowego roku" - mając tak liczną rodzinę, łatwiej się wszystko układa i planuje "małymi kroczkami", godząc interesy nas wszystkich. Ja też pozdrawiam noworocznie i życzę spełnienia marzeń i realizacji Twoich zamierzeń:-)

    AntwortenLöschen
  3. I oto prawda i sama prawda ... też to stosuję ( w kwestii postanoień i podumowań) ... a jak myślę o ochudzaniu od razu robię się głodna :-)

    AntwortenLöschen