Rób to, co Cię uszczęśliwia. Bądź z kimś, kto sprawia, że się uśmiechasz. Śmiej się tyle, ile oddychasz i kochaj tak długo, jak żyjesz"

Donnerstag, 27. Dezember 2012

Święta, święta i po świętach...




Kocham Boże Narodzenie, 
uwielbiam Wielkanoc oraz wszystkie inne święta,
mogę tygodniami się do tych wszystkich świąt przygotowywać,
robić dekoracje, obmyślać menu,
a potem już - jak święta przyjdą i są - 
mogę godzinami spędzać czas z moją rodziną,
 oglądać rodzinne filmy, grać w chińczyka i warcaby,
Piotrusia, historyczny upadek Japonii (gracie w to jeszcze?), 
chodzić na spacery albo leniwie leżeć na kanapie,
mogę z naprawdę czystym sumieniem robić wszystko to, 
na co na co dzień nie mam w ogóle czasu
albo też mam go bardzo mało -
ale powiem Wam szczerze - jestem szczęśliwa, 
kiedy już po świętach wraca codzienna rutyna, 
kiedy mogę na obiad zrobić normalne klopsy, a nie kaczkę w jabłkach
albo golonkę po bawarsku,
kiedy przyjeżdża poczta i listonosz wyrzuca ją po drzwi,
kiedy w oddali słyszę turkotanie naszego traktora,
a ja mogę wejść do mojego warsztatu-pracowni :-)))

Nie mogłabym wiecznie nic nie robić
i prowadzić świąteczny tryb życia. 
Muszę pracować!


Dziś na śniadanie po całym tym świątecznym obżarstwie
pieczywo chrupkie z zielonym ogórkiem, 
na obiad jeszcze nie wiem co, 
ale chyba ogórkowa (z własnych ogórków, 
zakiszonych latem i zostawionych specjalnie na święta, bo mało chrzanu miałam
i nie dało się zrobić takiej ilości, jaka byłaby rzeczywiście wskazana i potrzebna)



I na koniec jeszcze 
konik "zbastlowany" z Najmłodszą,
a zgapiony z jakiejś gazety.
Ten zamieszkał w kuchni na blacie:-)))
Jego wykonanie jest dziecinnie łatwe,
Najmłodsza sama wycięła nogi i głowę, zrobiła ogon i grzywę,
ja sama wykończyłam go przyklejając gorącym klejem
uprząż i bieguny (Najmłodsza jeszcze jest za mała
i mogłaby łatwo się poparzyć)

Ale efekt końcowy jest bardzo fajny, prawda?




I już tak naprawdę na koniec chciałabym wszystkim serdecznie
PODZIĘKOWAĆ
za życzenia świąteczne
czy to pozostawione w komentarzach na blogu,
czy to przysłane nam w mailach, smsach
 i cudnych kartkach pocztowych.

DZIĘKUJĘ BARDZO
w imieniu swoim i mojej rodziny:-)

Montag, 24. Dezember 2012

Wesołych Świąt


Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
w Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
by wszystko się nam rozplątało,
węzły,konflikty, powikłania.


Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.


Oby w nas paskudne jędze
pozamieniały się w owieczki,
a w oczach mądre łzy stanęły
jak na choince barwnej świeczki.

(ks. J. Twardowski)

Kochani, wesołych Świąt wszystkim Wam życzę, 
pięknych, ciepłych i dobrych,  
spędzonych w gronie najukochańszych osób. 


Życzę Wam, abyście je spędzili z radością w sercu i uśmiechem na twarzy, niech ten czas pozwoli Wam cieszyć się tym wszystkim, co sprawia, że Boże Narodzenie ma swoją magię. 


I jeszcze zdrowia, szczęścia, wszelkiej pomyślności, czyli tego wszystkiego, czego nie można kupić za pieniądze.


WESOŁYCH ŚWIĄT

Samstag, 15. Dezember 2012

Z cyklu "4 cudy świata" - dziś drugi...

własnie dziś mija 15 lat

od momentu, 

kiedy po raz drugi 

wydarzył się w moim życiu ogromny cud


zostałam MAMĄ


STARSZOMŁODSZEJ



A mnie sie zda,

jakby to bylo wczoraj...





Photo by Matys
Make-up by Natalia


Córeńko - najlepsze życzenia

śle mama (z kuchni pełnej wypieków:-))))

Mittwoch, 12. Dezember 2012

12.12.2012 - o zimie, która wreszcie przyszła i o 1-szym mleczaku, który wypadł



Dzisiejszy post dedykowany jest
przede wszystkim
Babci Basi, kuzynom Tomkowi i Mikołajowi, 
wszystkim ciotkom i wujkom w Polsce i w Danii,
a nawet Dziadkowi Stasiowi w Niebie:-)))

Najmłodsza uśmiecha się do Was wszystkich
uśmiechem bez MLECZAKA, 
który właśnie dziś wypadł!!!!

Teraz to już naprawdę szkoła za pasem:-)))
U Najmłodszej w przedszkolu
tzw. "zerówkowicz" określany jest jako Wackelzahn -
Dosłownie oznacza to właśnie mleczka,
któremu "ma się na wylecenie".

Najmłodszą duma rozpiera, że teraz to i ona jest prawdziwym
"Wackelzahnem".

Z innych radosnych informacji
to jeszcze taka, 
że dzisiaj przyszła do nas prawdziwa ZIMA





Najmłodszy zgarniał śnieg ze wszystkich murków.






... a Najmłodsza usiłowała ulepić bałwanka.
Niestety nie dało się, 
minusowa temperatura sprawiła, 
że śnieg w ogóle się nie lepił.






A na koniec zostały wytoczone z garażu sprzęty różnorakie,
m.in. takie jak BobbyCar i rower.

Kto powiedział, że po śniegu można jeżdzić tylko na sankach?









Dienstag, 11. Dezember 2012

11. grudnia - nie adwentowo, ale prezentowo



Na pierwszym planie korkowe podkładki
i koszyk na chleb, który uwielbiam i którym już się
na blogu chwaliłam. Ale bohaterami dzisiejszego wpisu są
ceramiczne białe pojemniki na KNOBLAUCH czyli czosnek
i ZWIEBELN czyli cebulę. 

Będzie też bohaterka, ale na końcu:-)


Dostałam je w ostatnią sobotę
od Gertrud i Kurta - znajomych mojego Ka.
jeszcze z poprzedniej pracy . 
Gertrud i Kurt to przemiłe starsze małżeństwo - 
gdy po raz enty nie udało nam się ustalić spotkania "na kawę",
zorganizowaliśmy "brunch" czyli późne śniadanie (ok.godz. 10.00), 
ciągnące się do wczesnego popołudnia - nasze zakończyło się parę minut po 13.00:-) 

Nasi goście przywieżli nam w prezencie te dwa pojemniki właśnie, 
które znalazły sobie miejsce w chłodnym miejscu :-))))))))))))
nasze okna w kuchni to stara stolarsko - szklarska robota
sprzed kilkudziesięciu lat. Są piękne, pojedyncze!!!, bardzo duże - 
ale ich uroda idzie w parze z - niestety - nieszczelnością.
Kiedy stoję przy zlewozmywaku, to czuję jak ...
... wiatr mi wieje po karku. Naprawdę.

Dlatego w wietrzne dni
nie podnosimy w ogóle starych DREWNIANYCH rolet 
(a te są tak samo piękne jak nasze okna),
sprawiają one, że kuchnia nie wyziębia się tak szybko.

Ale - pomimo wszystko - lubię swoją kuchnię, 
zwłaszcza, że nowe ceramiczne pojemniki
świetnie się wpasowały na parapet, 
obok starej drewnianej donicy:-))))

Nasi goście nie wyjechali z pustymi rękoma.
My przygotowaliśmy dla nich
piękną, czerwoną i rozłożystą
gwiazdę betlejemską

oraz

poduszkę.
W 100 procentach wykonaną przeze mnie i moje maszyny



Przód wykonany jest z juty, natomiast tył z bawełny w kolorze ecru.



Montag, 10. Dezember 2012

9. i 10. grudnia -Advent w skrzynkach kwiatowych



Dzisiaj tak na szybko pokażę, 
co zrobiłam w moich skrzynkach kwiatowych
na parapetach okien na zewnątrz.

Włożyłam do nich gałęzie jakichś wiecznie zielonych krzewów, 
gałązki jodły i świerku, poukładałam bombki, szyszki jodłowe i świerkowe, 
całość udekorowana gałązką z czymś malutkim czerwonym, 
co wygląda jak kwiatuszki, 
ale - zaprawdę powiadam Wam - nie mam
zielonego pojęcia, co toto jest. 
Może Flora będzie się znała, 
nie raz już podpowiadała mi,
 co w moje wianki wplotłam



 









No i nie udało mi się zrobić wpisu wczoraj, w drugą niedzielę adwentu. Znów paliły się świeczki naokoło salonu, w stroiku, na kominku itd - ale choróbsko Najmłodszego nie odpuszcza. Do zapalenia gardła przyplątało się jakieś zapalenie jamy ustnej, jedziemy więc dziś jeszcze raz do lekarza. Za to Najmłodsza ma się dobrze - jej leki pomogły i bawi się, ile wlezie. Broi przy tym trochę też, ale tylko troszeczkę - pamięta przecież, że Nikolaus patrzy na wszystkich i doskonale wie potem, kto był grzeczny, a kto nie :-)))

Samstag, 8. Dezember 2012

8. grudnia - świąteczna kuchnia

Kochani, jeszcze ta moja kuchnia nie taka do końca,

jakbym chciała, ale malutki kawałeczek mogę już Wam pokazać, 
tak przy okazji szyszkowego wianka (który już pokazywałam kilka dni temu tu)
dzisiaj za to w zupełnie nowej odsłonie - 
szanowny Małż osobiście "psikał" białą farbą w sprayu.
Mnie osobiście bardziej podobają się te dzisiejsze - troszkę rozbielone:-)))


I w tle troszkę mojej kuchni. 
Dziś - z uwagi na chorobę Maluszków - urządziłam kąt do pracy
przy kuchennym stole




















Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i miłej nocy Wam życzę:-)

Katja



Freitag, 7. Dezember 2012

7. grudnia - Cuda - wianki...

... sobie wiję. Do cudnych to im daleko, ale uwielbiam je robić 
i tak samo uwielbiam dawać je komuś w prezencie.
Dzisiaj fragmencik mojego wiankowego warsztatu -
światło niestety fatalne, ale zdjęcie zrobione naprędce,
bo Maluchy od wczoraj rozłożone zapaleniem gardła i wysoką gorączką.
Robota "wykończeniowa" musi zaczekać, aż im się polepszy.
No nic, uciekam do nich, a Wam zaglądającym - zdrowia życzę:-)))





Donnerstag, 6. Dezember 2012

6.grudnia - MIKOŁAJ

Uffff, pracowity dzień dziś mam za sobą. 
Mikołaj Mikołajem,  ale pracować trzeba. 
Pokażę Wam dziś kawałek mojego warsztatu.

Pomiędzy dwoma oknami stoi drewniana witryna -
kiedyś robiła za barek, dzisś jest moją 
podręczną biblioteką - na tylko moje
ulubione książki i czasopisma.

Ale nie o niej chciałam - o tych gałęziach wierzbowych, 
co to przed nią, na podłodze leżą.

Powstały z nich wianki - bazy
 pod kolejne wieńce adwentowe,
uwinęłam też kilka serduszek,
teraz czekają na "popsikanie" białą farbą. 
Efekty i co powstało
pokażę za kilka dni - dziś mam tak
obolałe dłonie od gięcia tych gałęzi wierzbowych, 
że ledwo daję radę stukać w klawiaturę:-)




A w przerwie w pracy ........
moja ulubiona herbatka karmelowa
i lektura czasopism
przyniesiomych dziś przez Mikołaja.





Mittwoch, 5. Dezember 2012

5. grudnia - kalendarz adwentowy

Dzisiaj prezentuję
 nasz "stary" kalendarz adwentowy - 
z 24 naszytymi serduszkami, 
ozdobionymi guziczkami.
 uszyłam go w styczniu 2009
 (pokazywałam go kiedyś na moim pierwszym blogu
do którego skasowałam sobie dostęp - hahaha. 
Takie to były moje początki w blogowaniu)


Kalendarz wisi w pokoju Maluchów
i tak naprawdę to powinien być
obwieszony słodkimi paczuszkami
aż do ostatniego serduszka, 
do samego dołu,
ale niestety - Najmłodszy
majstruje przy nich i sam zdejmuje.
A że nie jest to kalendarz 
SAMOOBSŁUGOWY,
i otwieranie paczuszek odbywa się w sposób
KONTROLOWANY,
dlatego też na razie powiesiłam tylko kilka paczuszek.
Na pozostałe dni paczuszki będą
dowieszone oczywiście:-)





A że pociech u mnie czworo, 
to i kalendarz adwentowy musi być spory.
Skoro nawet Najstarsza, 19-letnia już pociecha, 
i ta średnia Starszomłodsza 15-latka,
asystują przy otwieraniu paczuszki
tak samo skwapliwie
jak dwoje Najmłodszych :-))))))))










I na koniec jeszcze jedna odsłona - Kuchenna.
Tzn. Żyrandolowa.
Mam ogromną kuchnię, wysoką na 3,50 m
i zamarzył mi się do niej taki właśnie 
paciorkowo - koralikowy żyrandol.
Długo szukałam, 
w końcu trafiłam.
Dostałam od znajomych, którzy przywieźli
go od wujka, nikt go nie chciał
i całe szczęście.

Wisi u mnie i cieszy całą rodzinę. gdy wchodzimy do naszej kuchni,
która już baaaaardzo , baaaaardzo nabiera
takiego kształtu, jaki sobie do niej wymysliłam.

Może niebawem zasłuży sobie ta moja kuchnia, 
żeby jąpokazać? 



Dienstag, 4. Dezember 2012

4.grudnia - świąteczno - adwentowe łosie




Dzisiaj 4. grudnia - 
czwarta odsłona moich świątecznych dekoracji.

Drewniane łosie
na parapecie "salonowego" okna po lewej :-)

Pozdrawiam Was adwentowo!

Montag, 3. Dezember 2012

3. grudnia - Wio, koniku...!

Dziś 3. grudnia - trzecie moje świąteczne "pokazanie". Okno w salonie, to po prawej, a tak po prawdzie - parapet. W towarzystwie mojej urodzinowej (otrzymanej w styczniu :-))) orchidei bujają się na kolorowych biegunach wesołe, białe koniki. Tyle się ich (tych koników) na innych blogach naoglądałam, zawsze mi się marzyły, a nigdzie nie mogłam ich dostać. Szczęście uśmiechnęło się  w końcu i do mnie niedawno -  TU i mam, mam, mam...!!!



Sonntag, 2. Dezember 2012

2. grudnia - 1. niedziela adwentu...





...mija nam bardzo leniwie.
 Na dworze mokro, po wczorajszym śnieżku
 dziś deszcz leje jak z cebra. 
Nie wychodziliśmy na zewnątrz, 
bo do tego wiatr straszny wiał -
 momentami tak silnie, 
że wywiewane przez niego liście z parku
 leciały poziomo na wysokości okien.

Za to w domu cieplutko.
W kachloku i w kominku palę
dziś od wczesnego rana, jak to w niedzielę zwykle. 
Wszędzie, gdzie tylko się da, 
palą się świeczki i świeczuszki.
Cudowny klimat.
I herbata karmelowa.

A jutro kolejny normalny dzień :-)

Samstag, 1. Dezember 2012

1. grudnia - Adwent czas zacząć...

Adwent to dla mnie i mojej rodziny jeden z milszych okresów w roku. Zaczynamy dekorować świątecznie dom, pieczemy pierniki i ciasteczka i czekamy na Boże Narodzenie, na choinkę, szopkę. I na barszcz z uszkami. Dzieci przypominają sobie kolędy nauczone w zeszłym roku i uczą się nowych. Lubię ten szczególny w roku czas - pachnący korzenną przyprawą do pierników i grzańca, cynamonem i gałązkami świerkowymi.

Nie pokażę Wam wszystkich dekoracji od razu - na początek, na tzw. pierwszy strzał idzie wieniec na drzwi wejściowe. Tak sobie pomyślałam, że mój kalendarz adwentowy to będzie pokazanie codziennie jednej dekoracji, jednegoświąteczmego kąta w moim domu - mam tylko nadzieję, że wystarczy mi czasu i samozaparcia w realizacji mojego adwentowego postanowienia :-) Bo świątecznych dekoracji mam tak wiele, że nie wiem, czy starczy adwentu na ich pokazanie :-)))





Gdy go zobaczyłam, "zachorowałam" na niego i stwierdziłam, że muszę go mieć. Choć mam kilka innych,  i kupnych i tych własnoręcznie zrobionych. Ale ten idelanie pasuje do mnie i mojego domu, a do tego jeszcze - jak się okazało - cena była dobra, więc kupiłam (jeśli ktoś jest zainteresowany, można go dostać TU, w moim ulubionym sklepie)