Rób to, co Cię uszczęśliwia. Bądź z kimś, kto sprawia, że się uśmiechasz. Śmiej się tyle, ile oddychasz i kochaj tak długo, jak żyjesz"

Donnerstag, 31. Dezember 2009

Przepis na Nowy Rok

Wziąć dwanaście miesięcy,
obmyć je dobrze do czysta
z goryczy, chciwości, pedanterii i lęku
i podzielić każdy miesiąc na 30 albo 31 części,
tak żeby zapasu starczyło akuratnie na rok.
Każdy dzionek przyrządza się oddzielnie,
biorąc po jednej części pracy
i dwie części wesołości i humoru.
Dodać do tego trzy kopiaste łyżki optymizmu,
łyżeczkę tolerancji,
ziarnko ironii
i szczyptę taktu.
Następnie masę tę polewa się obficie miłością.
Gotowe danie ozdobić bukiecikami małych uprzejmości
i podawać codziennie z pogodą ducha
i porządną filiżanką ożywczej herbaty.
Catharina Elisabeth Goethe
Foto © by Matys
Wszystkim tu do mnie zaglądającym, i tym którzy zaszli tu zupełnie przypadkiem - najlepsze zyczenia na Nowy Rok - abyście zdrowi byli, szczęśliwi i zeby Wam się w tym roku spełniło, o czym marzycie...

Mittwoch, 30. Dezember 2009

Na koniec roku - niespodzianka...

Foto © by Katja

... nie spodziewałam się, że kończący się właśnie rok będzie miał takie miłe
zakończenie. W pracy byłam do 12.00 i plan miałam taki, że mój K. mnie z pracy odbierze i pojedziemy na sylwestrowe zakupy, bo Sylwestra mieliśmy spędzać tradycyjnie w domu - jakoś nie możemy się zdobyć na to, aby obarczać kogoś w noc sylwestrową opieką nad naszą 2,5 letnią Złotowłosą. No i tak, jak to zostało zaplanowane, parę minut po 12.00 podjechał po mnie mój mąż - samochodem zapakowanym po sam dach, ze wszystkimi trzema córkami na pokładzie, z boxem przypiętym do dachu - na wszelki wypadek, gdyby pogoda okazała się sprzyjająca, zapakowali do niego kombinezony, buty i narty - i pojechaliśmy... w góry. Do naszych przyjaciół mieszkających w Podszklu, dwadzieścia kilka kilometrów od Zakopanego. Ukartowali tę niespodziankę wszyscy - K. oraz nasze dziewczynki do spółki z Mirkiem i Tereską i efektem tej niespodzianki jest to, że teraz siedzę sobie w górach, w bardzo miłym towarzystwie, piję pyszną wiśnióweczkę i cieszę się ze spotkania z przyjaciółmi.
Najbardziej z wyjazdu cieszy się Złotowłosa - to wprawdzie nie pierwsza jej tak daleka podróż, ale pierwsza świadoma - w trakcie drogi mało spała, dużo pytała i wcale nie marudziła. Trochę się baliśmy tego wyjazdu - do tej pory w dalekie podróże jeździliśmy zawsze w nocy - ale zawsze musi być ten pierwszy raz...
Na miejscu okazało się, że śniegu nie ma wcale, nie pojedziemy więc na stok - no chyba, że przez całą noc będzie sypał śnieg :-) Z życzeniami noworocznymi dzwonili dziś nasi znajomi z Wielkopolski, gdzie mieszkamy - i okazało się, że u nas leży gruba warstwa śniegu. Ale co z tego, skoro i tak nie ma gdzie jeździć na nartach...
Jeśli na Podhalu nie spadnie śnieg i ani razu nie przypniemy nart do butów, to okaże się w końcu, że nasz sprzęt przywieźliśmy w góry tylko po to, żeby go przewietrzyć:-)))

Dienstag, 29. Dezember 2009

Stary stojak na wino


© by Matys

Ten żelazny stojak na butelki z winem to również zdobycz wyszperana wiele lat temu na pchlim targu w Bremen. Nie został odnowiony, bo jego stan był i nadal jest idealny - uzupełniamy w nim jedynie wypijane od czasu do czasu butelki z wytrawnym winem.


Korkociąg tak samo używany, w tym samym miejscu co i stojak wyszperany; kieliszki wniesione do naszego małżeńskiego stadła w moim wianie, a kupiłam je w 1990 w niemieckiej IKEI, zanim jeszcze ktokolwiek o niej w Polsce słyszał. Kryształowa, prosta karafka do wina to pamiątka po mamie mojego męża - Małgorzacie. Dzięki jej szczodrości mam jeszcze wiele innych wspaniałych przedmiotów, ale im poświęcę uwagę i miejsce w nieco późniejszym czasie

Montag, 21. Dezember 2009

Dwa wieńce adwentowe


Wreszcie wczoraj znalazłam czas na zrobienie wieńców adwentowych - zrobiłam dwa, jeden dla nas, ten z pomarańczowymi kwiatami - tradycyjnie na drzwi wejściowe do domu, drugi na zamówienie - z białymi gwiazdami betlejemskimi, dla wychowawczyni mojej licealnej Najstarszej . Pani o moim blogu nie ma pojęcia, więc mogę go tu pokazać bez obaw, że zobaczy swój prezent przed wręczeniem na jutrzejszej klasowej Wigilii.

© by Katja

Co roku robię tych wianków kilka, czasami kilkanaście - w zalezności od tego, ile mam zamówień - tym razem na więcej nie starczyło czasu. Co zrobić - takie życie, że trzeba pracować, zamiast tworzyć...

Samstag, 12. Dezember 2009

Niebieski wianek

Wygrzebałam go i kupiłam za przesłowiowe grosze na pchlim targu w Bremen, i jak znam życie to na pewno wytargowałam cenę 1, najwyżej 2 euro. Wtedy też nie spodobał się mi jakoś specjalnie, ale mąż mnie namówił. No i w domu, gdy już dostał przydzielone swoje miejsce -okazał się bardzo ładną rzeczą. Zresztą sami popatrzcie...



© by Matys

Dziś sobota, mój ulubiony dzień tygodnia. Nie trzeba iść do pracy, można pospać dłużej, wypić w łóżku kawę i poczytać książkę. Można rano poleniuchować. Uwialbiam takie poranki:-)
A po południu wpadła na pogaduchy moja siostra ze swoimi chłopcami - Mikołaj zasnął po drodze w samochodzie, a na chwilę przed ich przyjazdem moją Klarę też zmorzył sen. Pospali dobrą godzinę, my natomiast miałyśmy chwilę wytchnienia i czas, żeby do woli się nagadać i opić kilkoma filiżankami przepysznej aromatycznej kawy.

Wklejam zdjęcia do tego posta, a za oknem pada pierwszy śnieg w tym roku...