Dienstag, 21. Dezember 2010
Moje wieńce adwentowe
Co roku obiecuję sobie, że zabiorę się za nie już na początku grudnia i jak co roku robię je na kilka dni przed wigilią. A bo to w naszym centrum choinkowym jodła dopiero od połowy grudnia, a to dzieciaki chore, a to znów coś innego wypadnie. Ale frajda jest zawsze taka sama - cięcie gałązek i owijanie ich drucikiem dookoła bazy, a potem układanie dekoracji i przyklejanie... sama radość. Dla nas - na drzwi wejściowe - jest ten bez jodły, w odcieniach czerwieni i brązu, ten drugi - z pomarańczowymi kwiatami powędruje tradycyjnie już do wychowawczyni Najstarszej (jej klasa co roku zamawia u mnie taki wieniec - tak było w gimnazjum, tak jest i teraz, w liceum).
To co praktykuję i się bardzo dobrze sprawdza, to pozostawienie ozdób, które są w idealnym stanie, do wykorzystania w następnym roku, albo do zupełnie innych stroików. Pomarańczowe kwiaty zdobiły nasz zeszłoroczny wieniec adwentowy, a że ozdoby były już teraz mocno przetrzebione i Najstarsza z koleżankami nic ciekawego nie kupiły (większość nie nadawała się do użycia) - uruchomiłam własne zapasy:-))) Efekt - jak widać na zdjęciu.
Zrobiłam jeszcze kilka innych wieńców, na zamówienia zaprzyjaźnionych znajomych - było kilka do wyboru i rozeszły się na pniu, jak świeże bułeczki. Nawet zdjęć nie zdążyłam zrobić... tak więc teraz obfotografowałam te ostatnie, jako że nasz wieniec u nas zostaje, a ten klasowy - pięknie zapakowany w celofan - jutro dopiero na klasową wigilię pojedzie
Abonnieren
Kommentare zum Post (Atom)
Śliczne te wieńce:))))
AntwortenLöschentrafiłam do Ciebie przypadkiem ale juz mi sie podoba. dodaje do ulubionych, piekne wieńce
AntwortenLöschenBardzo ładne wieńce :)
AntwortenLöschenMiły zwyczaj z obdarowywaniem wychowawcy :)
Radosnych świąt życzę :)
Radosnych Swiat !
AntwortenLöschen